W terenie z kulikami.
Tekst pochodzi z profilu FB Towarzystwa Przyrodniczego Dubelt.
https://www.facebook.com/profile.php?id=100064550658094&locale=pl_PL
„To już kolejny sezon w którym bierzemy udział w projekcie czynnej ochrony kulika wielkiego. Nasze działania obejmują obszary: Ostoi Biebrzańskiej PLB200006, Bagna Wizna PLB200005, oraz Dolinę Brzozówki. Od tego roku działamy w ramach projektu „Kulik WIELKI zagrożony. Ochrona kulika wielkiego Numeniusarquata w Polsce (LIFE23-NAT-PL-LIFEkulikPL/101147995)”.
Po suchej zimie i fali ciepła która zbiegła się z przylotem kulików w drugiej połowie marca spodziewaliśmy się, że podobnie jak w zeszłym roku, ptaki przystąpią wcześniej do lęgów. Okazało się, iż po kilku dniach wysokich temperatur nastała długotrwała fala chłodu i ostatecznie ptaki rozpoczęły wysiadywanie standardowo, czyli około połowy kwietnia. Niska temperatura i nocne przymrozki spowodowały opóźnienie wegetacji, na skutek czego wysiadujące ptaki jeszcze długo były dobrze widoczne, a przez to lęgi mocno narażone na drapieżnictwo.
Ten rok okazał się rekordowy pod względem liczby odczytów ptaków z naszymi obrączkami. Były to zarówno już dobrze nam znane dorosłe osobniki, jak i młode, z których niektóre po raz pierwszy przystąpiły do lęgów. Były wśród nich ptaki z hodowli wolierowej, jak i ptaki zaobrączkowane jako pisklęta, które wylęgły się z ogrodzonych przez nas gniazd. Szczególnie ucieszył nas widok ptaka, którego zaobrączkowaliśmy w Dolinie Brzozówki w 2019 roku, a który nie był od tej pory ani razu widziany - aż do tego roku, kiedy wrócił na „stare śmieci”. Okazało się że był to samiec, który znalazł samicę i po raz pierwszy przystąpił do lęgów, zaledwie 500m od miejsca w którym przyszedł na świat. Gniazdo ogrodziliśmy, a dziś ptaki wodzą już młode (o nim napiszemy jeszcze oddzielny post). Jest to najlepszy dowód na to że czynna ochrona kulika działa i przynosi wymierne efekty.
Niestety, czasem zdarzają się też nieprzewidziane sytuacje, które pokazują jak nawet niewielkie zaburzenia w przyrodzie mogą mieć wpływ na lokalne populacje ptaków. W jednym z licznie zasiedlanych przez kulika rejonów swoje terytorium ma też orlik krzykliwy. Kilka lat wstecz udało nam się zaobserwować jak orlik plądruje lęg kulika. W kolejnych latach lęgi ogrodzonych w tym miejscu kulików miały się dobrze i młode zawsze opuszczały gniazda. Niestety w tym roku, przy wyjątkowo niskiej roślinności i przesuszonych łąkach (i lokalnym braku gryzoni?), okazało się, że lęgi kulika są wyjątkowo atrakcyjne dla orlika krzykliwego. W ciągu kilku dni (jak wynika z umieszczonych przy gniazdach fotopułapek) najprawdopodobniej ten sam osobnik orlika krzykliwego zniszczył wszystkie lęgi kulika na tym obszarze, zarówno te ogrodzone przez nas, jak i nie grodzone.
Są też optymistyczne przykłady. Jedna z par kulików umieściła gniazdo na łące tuż przy ruchliwej trasie, w miejscu gdzie przy rzece parkują wędkarze i turyści. Lokalizacja ta wydawała się tak beznadziejna i nie rokująca na ostateczny sukces wylęgu, że długo zastanawialiśmy się czy lęg powinien być ogrodzony. Ostatecznie ogrodziliśmy gniazdo, a ptaki, mimo zapewne wielu ciekawskich, poradziły sobie i twardo siedziały na jajach. Najważniejszy okazał się fakt, iż żaden z licznych w okolicy lisów się do niego nie dostał.
W sumie udało nam się w tym roku odnaleźć 25 lęgów kulika wielkiego. Zgodnie z planem jaja z kilku najwcześniejszych gniazd pojechały do inkubacji. Obecnie młode z tych gniazd już się wykluły, rosną i czekają do lipca. Wtedy to, miejmy nadzieję bez przeszkód, wypuścimy je na łąkach na których w postaci jaj pojawiły się na świecie.
Obecnie ptaki z grodzonych przez nas gniazd w większości wodzą młode, natomiast pary z powtarzanych lęgów mają przed sobą jeszcze ponad tydzień twardego wysiadywania.”
Autor tekstu i zdjęć: Towarzystwo Przyrodnicze Dubelt.